Po męczącym przebijaniu się przez DK8 które było całe w remoncie, dojeżdżamy pod granicę z Litwą, gdzie witają nas coraz ciemniejsze chmury. Im bliżej Troków tym bardziej pada, więc deszczówki są już niezbędne. Trochę błądzenia żeby znaleźć nocleg uprzednio zarezerwowany przez Booking, ale finalnie docieramy. Dwie godziny przerwy na suszenie rzeczy, rozpakowanie się i można wyjść na "miasto" coś zjeść i zobaczyć już zamknięty zamek. Nie wiemy czy to kwestia pogody czy czego, ale miasto praktycznie całe opustoszałe, dopiero jedna restauracja jest dość pełna, ale to chyba ze względu na mecz MŚ który był wtedy transmitowany.